www.mateusz.pl/mt/jp

JACEK POZNAŃSKI SJ

Przyroda, mistrzyni kontemplacji

 

 

Letnie miesiące spontanicznie kojarzymy z wypoczynkiem, z wyjazdami, podróżami, wyprawami. Szczególnie mocno odzywa się tęsknota za odprężeniem na łonie przyrody, czy to nad morzem, jeziorami, rzekami, czy to na górskich szlakach lub gdzieś w leśnym zakątku. Przyroda nas wabi swoim spokojem, naturalnością, dalą. Może nam ona dać jednak coś jeszcze. Może nas ewangelizować. O objawiającej Boga mocy przyrody mówi nam Pismo Święte. Choćby w Księdze Wyjścia: zwyczajny krzak czy góra stają się miejscem objawienia Boga. W Ewangelii, szczyt góry staje się szczytem mistycznego przeżycia: Jezus objawia się w boskiej postaci, przychodzą dawno umarli prorocy, słychać głos Boga. Kiedy indziej, płynąc po wzburzonym jeziorze, uczniowie uświadamiają sobie, że mają do czynienia z Synem Bożym. Sam Jezus zachęca: „Przypatrzcie się ptakom w powietrzu… Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną…” (Mt 6, 24-34). Jezus zaprasza, by przyglądać się przyrodzie. Ona ma nam coś ważnego do powiedzenia o nas, o Bogu, o wierze.

Chrystus jest obecny w stworzeniach, „pracuje i trudzi” się w nich dla mnie. Mówią o tym poeci, mistycy, a przede wszystkim natchnione słowo Biblii. Poeta, Gerald M. Hopkins SJ, pisze w wierszu „Blask Boga”: „Świat nasz jest nasycony świetnym blaskiem Boga./Ten blask chciałby wybuchnąć jak błysk złotych listków;/Wzbiera, tłoczy się, sączy oliwą kroplistą/Na nas. (…)/natura jest nie wyczerpana;/W głuchych głębiach wszechrzeczy śpi olśnienie świeże”. O jednym z największych swoich doświadczeń mistycznych św. Ignacy mówi tak: „I kiedy tak szedł zatopiony w swoich modlitwach, usiadł na chwilę zwrócony twarzą ku rzece, która płynęła głęboko w dole. I gdy tam tak siedział, zaczęły się otwierać oczy jego umysłu. Nie znaczy to, że oglądał jakąś wizję, ale że zrozumiał i poznał wiele rzeczy tak duchowych, jak i odnoszących się do wiary i wiedzy.” (Autobiografia 30). I później, będzie zachęcał odprawiającego Ćwiczenia duchowe, mówiąc: „Zwrócić uwagę [mirar – kontemplować] na to, jak Bóg przebywa w stworzeniach, (…) jak się Bóg dla mnie trudzi i działa we wszystkich rzeczach stworzonych na powierzchni ziemi.” (ĆD 235-236). W końcu o obecności Chrystusa w stworzeniu mówi św. Paweł: „On jest obrazem Boga niewidzialnego, Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi” (Kol 1: 15-16). Niektórzy mistrzowie życia duchowego widzą podstawę do takich doświadczeń duchowych w wydarzeniu Wniebowstąpienia. Trapista, o. Th. Keating jest przeświadczony, że „Wniebowstąpienie jest powrotem Chrystusa do serca całego stworzenia, gdzie teraz przebywa w Swym ubóstwionym człowieczeństwie. Tajemnica jego obecności jest ukryta w całym stworzeniu i każdej jego części. W dniu ostatecznym zobaczymy rzeczywistość taką jaką jest (…). Łaska wniebowstąpienia to poznanie Jezusa jako Chrystusa w wymiarze kosmicznym. Jako taki ukazuje nam On całą głębię i wewnętrzną naturę rzeczy.”

Żeby patrzeć na przyrodę w sposób, który będzie objawiał coś z Chrystusa, który będzie ewangelizował, trzeba posiąść sztukę czystego patrzenia – kontemplację. Drogą jest praktyka postrzegania. O. F. Jalics, węgierski jezuita, jest przekonany, że przyroda to mistrzyni kontemplacji. Dlatego na początku drogi duchowej, którą proponuje, zaprasza ludzi na łono przyrody. Tam mają się oni uczyć zatrzymywać na tym, co dla człowieka najbardziej pierwotne i naturalne: na prostm zmysłowym postrzeganiu rzeczywistości.

Idź więc na spacer, tak jak zwykle to robisz. Gdy twoją uwagę zwróci, np. jakieś drzewo, albo kwiat, zatrzymaj się. Patrz. Zwyczajnie zwróć na nie całą swoją uwagę. Zaraz pojawi się wiele myśli. Ty jednak nie pytaj, co to za drzewo, ile ma lat, kto je i po co zasadził, jakie korzyści mogłoby ci dać. Pozwalaj myślom, wyobrażeniom, uczuciom przepływać przez ciebie jak obłoki na niebie. Ty nie przywiązuj do nich uwagi. Łagodnie i spokojnie powracaj do postrzegania tego oto drzewa. Pozwól by ono na ciebie oddziaływało. Nie przetwarzaj tego drzewa swoimi myślami, niech ono będzie takim, jakim jest. Nic nie musisz uzyskać, niczego osiągnąć. W całej prostocie i bezinteresowności bądź przed tym oto drzewem. Słyszysz śpiew ptaka, albo muśnie cię przyjemny wiatr, albo poczujecie jakiś zapach? Nie pytaj się siebie, co to za ptak, albo z której strony wieje wiatr. Ciągle powracaj do postrzegania. Pozwól sobie na proste bycie, na przyjmowanie wszystkiego, co chce do ciebie przyjść od tego, co postrzegasz.

Postrzeganie zakłada wielki szacunek wobec rzeczy. Nic z nimi nie robimy, pozwalamy, by były sobą, by mówiły same za siebie. To jest istota kontemplacji: pozwolić sobie być sobą, pozwolić światu być światem, pozwolić Bogu być Bogiem. Bóg tak stworzył rzeczy, że są dobre. Bezinteresownie postrzegając odpowiadamy na bezinteresowny Boży dar. Może się wtedy ujawnić dobro rzeczy, objawić ukryte w nich znamię Chrystusa. A gdzieś w sercu rodzi się zachwyt i radość samego Boga z czasów stworzenia: „I widział Bóg, że wszystko co stworzył było bardzo dobre” (Rdz 1, 31).

Jacek Poznański SJ

 

Artykuł ukazał się w lipcowym wydaniu Posłańca Serca Jezusowego: www.poslaniec.co

 

 

 

© 1996–2012 www.mateusz.pl/mt/jp